1.Jak do tego doszło?
2.Zaczęło się… Pierwsze zgrzyty i ulatujący ze mnie optymizm
3.Kursantki robią mi paznokcie
4.Efekty
5.Przeczytaj zanim zaczniesz komentować
Powiem Wam, że zabierałam się do tego wpisu jak pies do jeża (nie wiem, czy tak się mówi). Jak sobie pomyślę, ile będzie osób, które nie zrozumieją sensu tego posta, to aż mi słabo.
Nie będzie żadnych naprowadzaczy, nie będzie nazwisk. Nie chodzi o oczernianie kogokolwiek (chociaż zakładam, że skoro ktoś mnie tak potraktował, to jest tego świadomy i bierze za to odpowiedzialność). Piszę, ponieważ chcę Was przestrzec przed pochopnym oddawaniem swoich rąk w inne ręce oraz uświadomić tym z Was, którzy takie szkolenia organizują lub będą organizować, że modelka też człowiek ;P
Proszę, przeczytajcie ten długi post CAŁY i BEZ POŚPIECHU.
Nie skaczcie po fragmentach, nie szukajcie smaczków
(one będą, spokojnie), bo bardzo zależy mi na tym,
żebyście zrozumieli właściwy przekaz mojej wypowiedzi.
Więc tak. Każdy, kto choć trochę mnie zna – nawet tylko z social media – wie, że chętnie dzielę się swoją wiedzą i naprawdę staram się pomagać, jeśli tylko jestem w stanie. Uważam, że to, że chcecie się rozwijać, że szukacie odpowiedzi, podpatrujecie innych i zdobywacie wiedzę (czy to na własną rękę, czy to na szkoleniach) jest cudowne i właśnie o to chodzi w poszerzaniu swoich horyzontów.
Każdy ma prawo nie umieć.
Każdy ma prawo popełniać błędy.
Każdy ma prawo się uczyć.
1.Jak do tego doszło?
Jak wiecie, ja jestem samoukiem, ale zawsze mówiłam wprost, że szkolenia to świetna sprawa i że gdybym miała czas i pieniądze, to chodziłabym chyba na różnego typu warsztaty bez przerwy. Ostatnio wpadło mi w oczy w internecie ogłoszenie, że instruktorka (pod szyldem znanej marki paznokciowej) szuka modelek na szkolenie z budowy migdała żelowego.
Pomyślałam sobie ŁAŁ! W końcu mi się trafiło! Pójdę na takie szkolenie jako modelka, poznam instruktorkę, zobaczę, jak to się wszystko odbywa, jak wygląda nauka na takim szkoleniu i potem, jak będę wybierała szkolenie dla siebie, to już będę miała znajome miejsce ze znajomą instruktorką, więc nie będę musiała wybierać w ciemno. Dodatkowo, ja nigdy w życiu nie miałam przez nikogo robionych paznokci żelowych – ani profesjonalnie w salonie, ani amatorsko, więc cieszyłam się jak dziecko, że będę miała raz w życiu porządne pazurki i zobaczę, do czego powinnam dążyć i co mogę osiągnąć, jeśli będę wytrwała.
Pani instruktorka odezwała się do mnie z zapytaniem, czy jestem tego dnia dyspozycyjna, okazało się, że tak, więc obiecałam stawić się na wyznaczoną godzinę, czyli na 12. Zostałam poproszona, żeby ściągnąć to, co mam na paznokciach (a miałam ten mani, który widzicie poniżej) i przyjechać z gołą płytką. Ścięłam paznokcie i usunęłam większość bazy nadbudowującej, ale nie dojechałam do płytki, bo nie robię tego nigdy, nie mam w tym wprawy i bałam się przepiłowania. Takie paznokcie miałam wcześniej, a z takimi pojechałam:
Jeśli zapytacie mnie, czemu nie dopytałam dokładnie co to za szkolenie (wystarczyła mi informacja, że cały set i kształt migdał), jak to będzie wyglądać itd., to powiem Wam wprost – byłam tak strasznie naiwna i łatwowierna, że przyjęłam za pewnik, że instruktorka z takim stażem, przyjmująca mnie w akademii szkoleniowej na indywidualnym szkoleniu nie da zrobić mi krzywdy. Po prostu założyłam, że oddaję się w najlepsze ręce. Na dostępnych w sieci zdjęciach również wszystko wydawało się być w porządku, a i zdjęcia moich paznokci po tym szkoleniu, także wyglądały ok! To się nazywa magia internetu – pamiętajcie o tym!
Kojarzycie taki program telewizyjny “Ostre cięcie”? To coś takiego, jak “Kuchenne rewolucje” tylko dla fryzjerów. Dwóch specjalistów przyjeżdża do słabo prosperującego salonu i patrzy, jak jego pracownicy obsługują modeli. Oczywiście, najczęściej te fryzury są tragiczne i do niczego się nie nadają i dlatego tych dwóch ekspertów zaprasza pokrzywdzonych modeli na dzień następny i poprawia im fryzury, żeby nie zostali tacy poszkodowani. Nikt im nie mówi “Fajnie, że przyszłaś, masz skopany kolor i cięcie, ale trudno, taka dola modelki. Idź tak w świat między ludzi i żyj w pokorze”. I dlatego ja też myślałam, że instruktorka będzie nad wszystkim czuwać, a jak coś nie wyjdzie, to pomoże, poprawi i będzie ok. Nie spodziewałam się idealnej stylizacji, ale takiej wiecie – ok. Takiej spoko do noszenia. No i spodziewałam się jednak za dużo…
2.Zaczęło się… Pierwsze zgrzyty i ulatujący ze mnie optymizm
Okazało się, że na miejscu są dwie przemiłe kursantki, które są już po jednym dniu szkolenia, a dzisiaj będą robić moje pazurki – każda jedną rękę. Bardzo szybko wyszło w rozmowie, że pani instruktorka sędziuje w zawodach paznokciowych (przynajmniej tak powiedziała), więc możecie sobie wyobrazić moje serce wzlatujące do nieba z radości, że ktoś na takim poziomie będzie czuwał nad pracą dziewczyn. Odprężyłam się totalnie.
Najpierw pani instruktorka sama zrobiła jednego mojego paznokcia – wszystko tłumaczyła i pokazywała dziewczynom i wydaje mi się, że było to dokładne i rzetelne. Było to przedłużanie na podkładanej formie oczywiście. Pierwszy zgrzyt pojawił się w momencie, kiedy okazało się, że pani instruktorka zamiast pojęcia “dysPERsja” mówi “dysPREsja”. I nie, to nie było przejęzyczenie bądź moje przesłyszenie, bo powtórzyła to kilka razy. Serio. Byłam w mega szoku i teraz myślę, że powinnam ją delikatnie poprawić, ale byłam tak tym zdezorientowana i do tego jednak onieśmielona (bo ta pani prowadzi akademię szkoleniową i przecież – jak sama mówiła – sędziuje na zawodach), że przemilczałam to. Mam nauczkę na przyszłość.
Drugi zgrzyt nastąpił po zbudowaniu przez panią instruktorkę całego paznokcia. Dziewczyny zrobiły sobie kilkuminutową przerwę, więc mogłam obrócić dłoń do siebie i na niego spojrzeć. Był krzywy. Patrząc na niego z góry, jedna krawędź była mocno zaokrąglona, a druga ścięta do czubka na prosto. Było to widać na pierwszy rzut oka, a przy moim perfekcjonizmie to już w ogóle. Widziałabym to z kosmosu.
Zwróciłam dyplomatycznie pani instruktorce uwagę, że albo mi się wydaje, albo ten paznokieć jest krzywy. Popatrzyła i stwierdziła, że rzeczywiście. A sama go budowała. Zaczęła poprawiać, ale zastrzegła, że nie może wiele zrobić, bo przepiłuje boki. Wyszło na to, że – zgrzyt trzeci – tak podłożyła formę, że wylądowałam z krzywym paznokciem. Trochę go jednak wypiłowała i nie wyszło najgorzej, a malowanie przykryło tę delikatną różnicę, która pozostała. Pazurek był ok (chociaż skórka została później zalana), ale wiecie – spodziewałam się, że będzie idealny, żeby pokazać dziewczynom, do czego mają dążyć.
3.Kursantki robią mi paznokcie
Później to dziewczyny zaczęły pracować, jedna z jedną moją dłonią, a druga z drugą. Ja mam trudne paznokcie, więc męczyły się z podkładaniem formy, ale pani instruktorka we wszystkim im pomagała i cały czas powtarzała, że spokojnie, że to się potem wypiłuje i będzie dobrze. Dziewczyny uczyły się budowy żelem po raz pierwszy, bo to było, jak się okazało, szkolenie dla początkujących, ale oczywiście jak to jest zazwyczaj, nie była to ich pierwsza styczność z żelem. Było bardzo sympatycznie, gadałyśmy i żartowałyśmy. Ja je uspokajałam, że luzik, że się nauczą i nie ma co się za bardzo krytykować, że są początkujące i wiadomo, że nie wszystko będzie im od razu wychodzić. Zapewniałam też, że jestem dyspozycyjna czasowo, więc nie muszą się spieszyć i sama jestem samoukiem, więc im z pomocą instruktorki na pewno wyjdzie dużo lepiej niż noszę na codzień.
Pani instruktorka nawet pytała, czy chciałabym przyjechać jeszcze kiedyś na jej szkolenie jako modelka, bo trudno znaleźć osobę, która poświęci 6h (z tego wywnioskowałam, że tyle powinno nam to wszystko zająć) plus czas dojazdu w dzień powszedni. Ja oczywiście byłam zachwycona i powiedziałam, że z miłą chęcią, jest bardzo przyjemnie, więc nie widzę problemu. I tak mijały godziny. Ja nie widziałam za bardzo, co się dzieje, bo po pierwsze, miałam obie ręce wyciągnięte daleko w przód, żeby dziewczynom było wygodnie; po drugie, mam wadę wzroku, więc nie widzę z takiej odległości; a po trzecie, nie chciałam dziewczyn peszyć i stresować, więc nie przypatrywałam się. Do tego stopnia nie chciałam im w żaden sposób zaszkodzić, że jak mi ćma wleciała we włosy, to nawet nie wyrwałam im rąk, żeby sobie pomóc. W trakcie była może 20-minutowa przerwa na obiad, a tak to cały czas, przez te wszystkie godziny dziewczyny robiły mi pazurki.
Kiedy miały malować, zapytałam się, czy mogłyby pomalować moimi lakierami, które czekają u mnie na swoją stylizację, bo wtedy nie musiałabym ich dzisiejszej stylizacji ściągać sama w domu za kilka dni, tylko mogłabym nosić takie piękne pazy dłużej. Pani instruktorka zachowała się świetnie, bo powiedziała, że nie ma problemu. Było już chyba przed 20, wszystkie byłyśmy mega zmęczone – siedziałyśmy tam już 8h właściwie bez przerw. Pani instruktorka pokazała dziewczynom, jak należy malować na tym zbudowanym przez siebie paznokciu i one zaczęły ogarniać każda swoją rękę.
4.Efekty
Moja lewa ręka była spoko. Miała dużo niedociągnięć, jeśli myślimy o ocenie profesjonalnej, ale jak na pierwszy raz, szkolenie i w ogóle, to takich pazów się spodziewałam. Niestety, druga ręka to był jakiś koszmar – krzywe, nierówno wypiłowane, góry i doliny, zostawione skórki, wszystko pozalewane (dosłownie – miałam żel dookoła paznokci). A na kciuku dodatkowo matowy, zmarszczony w lampie lakier. Zdjęcia są, jakie są, nie planowałam tego postu.
Nie mam żadnych, ale to żadnych pretensji do tych dziewczyn!
One zapłaciły za kurs po to, żeby móc się nauczyć i miały prawo popełniać wszystkie możliwe błędy!
Mam za to ogromny żal do pani instruktorki.
Tak, jak powiedziałam, dziewczyny jako osoby uczącę się, miały prawo zrobić mi najpaskudniejsze paznokcie na świecie. Ale to pani instruktorka powinna zadbać o mój komfort i zdrowie. Nie byłoby tego postu, gdybym na koniec dnia usłyszała “Wie pani co? Te paznokcie nie wyglądają tak, jak powinny. Nie chciałabym pani narażać np. na to, że stylizacja odpadnie i będzie to dla pani uciążliwe, więc proponuję, że zdejmę ją teraz szybciutko i wyjdzie pani tak, jak przyszła, czyli z gołą płytką”. Gdyby tak powiedziała, szanowałabym ją za to bardzo! Ja natomiast wyszłam stamtąd po 9h, z bolącymi rękami i paskudnymi paznokciami.
Jeden paznokieć, wskazujący, bardzo mnie bolał, bo został zbyt mocno ściśnięty zaciskarką. Bałam się o niego (zbyt mocno, nieumiejętnie ściśnięty paznokieć może np. zacząć odklejać się od łożyska), zresztą i tak nie mogłam na to wszystko patrzeć, więc następnego dnia zabrałam się za zdejmowanie. Pozbyłam się tego, co mogłam ze skórek i usunęłam zapowietrzenia. Niestety, jak się później okazało, przez takie wypiłowanie paznokci, jakie widzicie na zdjęciu (to oczywiście nie moja robota, ja tylko zdjęłam kolor), paznokieć odrastając zaczął mi wrastać w skórę. Tak, jak wtedy, gdy źle obetniecie paznokcie u stóp. Rósł i przebijał się po prostu przez ciało. Bolało bardzo, dopóki nie odrósł na tyle, aby być dłuższy niż linia skórek.
Po pierwsze, te preparaty nie mogą mieć kontaktu ze skórą! A ja miałam pozalewane wszystkie skórki, co może prowadzić do uczulenia i co, w konsekwencji, wyłączyłoby mnie z tego, czym się zajmuję i co kocham, czyli z robienia paznokci.
Po drugie, miałam mnóstwo zapowietrzeń, więc moje paznokcie aż prosiły się o to, żeby wyhodować sobie pod żelem np. piękną, dorodną zieloną bakterię.
I to są dwa najważniejsze powody, dla których piszę ten post!
Pani instruktorka nie zadbała o moje zdrowie i w tym kontekście kwestie estetyczne są mało istotne.
Przez jej olewczy stosunek mogłam po prostu nabawić się poważnych i długotrwałych problemów ze zdrowiem. Fajnie?
5.Przeczytaj zanim zaczniesz komentować
No cóż, jak widzicie, moja przygoda z “modelkowaniem” nie była przyjemna. Dziewczyny były super i życzę im wszystkiego, co najlepsze, ale pani instruktorka w moich oczach poległa na całej linii. Już wiecie, jak to wyglądało u mnie. Same zdecydujcie, z tą wiedzą, którą Wam właśnie przekazałam, do kogo i czy w ogóle chodzić na takie atrakcje. Dowiedzcie się, czy jeżeli nie będziecie zadowolone, to możecie poprosić o poprawki albo usunięcie stylizacji. Dowiedzcie się, czy instruktorka bierze odpowiedzialność za swoje kursantki…
A jeśli jesteście bądź będziecie instruktorkami, to błagam Was, pomyślcie trochę o Waszych modelkach – one poświęcają swój czas i oddają się w Wasze ręce z pełnym zaufaniem. I to nie jest zaufanie skierowane do uczących się kursantek, tylko właśnie do Was – instruktorek. Że to Wy, mając doświadczenie i wiedzę zadbacie nie tylko o ich wygląd, ale również – przede wszystkim! – bezpieczeństwo i komfort.
Kończę ten post i mam nadzieję, że rozumiecie, że nie jest on wycelowany w osoby uczące się robić pazurki, ale te, które je uczą. W instruktorów, którzy chętnie przyjmują kasę, ale nie zawsze prezentują oczekiwany poziom…
JESZCZE RAZ POWTARZAM, ŻE DO DZIEWCZYN UCZĄCYCH SIĘ NIE MAM ŻADNYCH, NAWET NAJMNIEJSZYCH PRETENSJI.
ALE PRZEZ PANIĄ INSTRUKTORKĘ CZUJĘ SIĘ POTRAKTOWANA NIEPOWAŻNIE I PRZEDMIOTOWO.
Byłyście kiedyś modelkami w branży beauty? Jak było u Was?
Jestem ciekawa, czy tylko mnie spotkało coś takiego, czy też jest to częste, ale nie mówi się o tym głośno…
Ja też jestem samoukiem. Do paznokci przykładam duża uwagę i staram się przestrzegać zasad higieny na tyle ile mogę sobie na to pozwolić (nie stać mnie na autoklaw). Ostatnio przyszła do mnie kuzynka której paznokcie robi przyjaciółka po szkoleniu.. Paznokcie były grube, bez zachowanych krzywizn. Zapowietrzone i jak na moje oko z zieloną bakterią. Jak ściągnęłam jej to co miała to jej własne paznokcie były jak papier nie mogłam ich nawet skrócić. Gdy zapytałam jak koleżanka sterylizuje narzędzia usłyszałam że używa takich płynów jak ja a ona ma swoje klientki do których jeździ i pobiera za to opłaty! Byłam w szoku! Zastanawiałam się nad szkoleniem ale to co zobaczyłam u mojej kuzynki mnie bardzo zniechęciło…
Kasiu, na pewno warto się szkolić! Ja słyszałam już wielokrotnie pozytywne opinie przede wszystkim o szkoleniowcach Indigo (sama brałam udział w jednych warsztatach i nie miałam zastrzeżeń). Niestety, żaden papierek nie dostarczy nam umiejętności 🙁 Najważniejsze, że Ty sama dążysz do zdobycia wiedzy i, jak widać, masz o tym większe pojęcie niż przyjaciółka koleżanki. Bardzo się cieszę z Twojego komentarza, bo czasami ludzie myślą, że paznokcie to tylko kwestia urodowa i można ją bagatelizować. Niestety, zarażając kogoś np. wirusem HCV z niewysterylizowanych cążek, przestaje to być tylko sprawa estetyki…
No porażka po prostu. A miałam się wybrać na takie coś całkiem niedawno tylko jakoś tak instynkt mi podpowiedzial, że to nie jest dobry pomysł. Uf…
Może u Ciebie byłoby super, nigdy nie wiadomo. Ale na pewno bądź ostrożna, bo gdy w grę wchodzi zdrowie, to już nie przelewki 🙁 Ja teraz też byłabym mądrzejsza i mimo że byłoby mi trochę głupio przed dziewczynami, to pewnie delikatnie poprosiłabym o zdjęcie wszystkiego…
Ja byłam na szkoleniu w roli kursantki. Kurs indywidualny. 400zł. Modelką była ciocia mojego męża. Pierwszy raz miała paznokcie żelowe. 1dłoń zrobioną na formie drugą na tipsach. Wyszła z szkolenia z pięknymi paznokciami ja z głową pełną informacji co jak i z czym. Dla mnie szkolenie pierwsza klasa. Ciocia też była zadowolona ze stylizacji. Paznokcie nosiła aż do momentu kiedy nadawały się do ściągnięcia więc nie mogło być źle. Szkolenie trwało ok 4-5godzin. Ja polecam bardzo takie szkolenia. Jeżeli ktoś jest z okolic Bytomia to mogę podać nazwę salonu w którym szkolenie się odbyło.
Cieszę się, że masz takie dobre doświadczenia! Aż się chce uczyć i doszkalać, kiedy jest to robione porządnie i profesjonalnie 🙂
Gdzie takie kursy robią że indywidualne robią za 400 zł? Sama robiłam kurs indywidualny i płaciłam 1500 proszę o namiar może zgłoszę się na doszkolenie ?
Delikatnie mowiac nieprofesjonalne podejscie do sprawy, ale kasa w portfelu, papierek dla kursantki wystawiony i reszta nie wazna. Jak to ja bym wyszla z takimi paznokciami, to pokusilabym sie o napisanie skargi do firmy organizujacej owy kurs. Szanujaca sie firma powinna przeprosic (mimo, ze na nie wiele sie to zda) i zaoferowac jakies zadoscuczynienie, bo watpie, iz podpisalas jakas umowe lub zgode na to, ze “akceptujesz wszystko, co sie wydarzy na Twoich paznokciach”. W zaleznosci od reakcji firmy, wystawilabym im opinie dostepna dla szerokiego grona odbiorcow, bo to co sie tam zadzialo, wg mnie nie moze pozostac “no name”.
Powiem szczerze, że zastanawiam się nad tym…
Zawsze marzyło mi się jakieś szkolenie ale coraz bardziej przekonuje się o tym, że to nie ma zupełnie sensu…wiecej wartościowych informacji mamy na aliexpresowej grupie i ja wiele się stamtąd nauczyłam. Ja robię paznokcie tylko sobie, ewentualnie zdarza się zrobić coś koleżankom jednorazowo na jakieś okoliczności . Natomiast mam znajome które robią ludziom paznokcie i biorą za to pieniądze jak w salonie a nie mają zupełnie pojęcia o budowie, sterylizacji oraz zalewają paznokcie dookoła czy to żelem czy hybryda podczas gdy mi jest głupio jak coś delikatnie wyjade i wytre?. Jedna koleżanka była na kursie po którym założyła paznokciowy profil na instagramie i jestem przerażona za każdym razem jak wrzuca jakieś zdjęcie…Mam nadzieję, że takie akcje nie będą miały miejsca na studiach które w tym roku zaczęłam (kosmetologia) a od przyszłego semestru będziemy sobie wzajemnie robić paznokcie na zajęciach i nie umiem się tego doczekać bo chce się czegoś nowego nauczyć ?
Karcia, nie zrażaj się do szkoleń! Jest wiele świetnych i zaangażowanych instruktorek! Trzymam kciuki za studia :*
Witaj. Ja też często jestem modelka paznokciowa i muszę się z Tobą zgodzić że dużo zależy od pani instruktorka. Mam porównanie w sumie trzech Pan. U jednej robiłam kurs i dbala o wszystko, żebyśmy się dobrze nauczyły i nie robiły krzywdy modelce. Potem była u niej też modelka i było super. U drugiej robiłam kurs zdobień, na kursie bylo fajnie dużo tłumaczyła itp. ale już na kursie z paznokci się zawiodłam bo jako modelka to miałam obawy, i paznokcie nie były ładne, była źle forma podkładana,, i wogole niepatrzyla co robią dziewczyny. Trzecia pani jest rewelacyjna tak jak i pierwsza. Wszystko tłumaczy, podchodzi sprawdza, poprawia i paznokcie naprawdę wyglądają cudownie. Zauważyłam też że dziewczyny dużo więcej są nauczone dobrze robić paznokcie. Post jest super.
Dziękuję :* Właśnie wiem, że to zależy od konkretnego instruktora i cieszę się, kiedy piszecie, że u Was było wszystko ok. Jest nadzieja 😀
Mogłabym prosić o informację, jaką instruktorkę Pani poleca w wiadomości prywatnej na e-mail?
hmm no porazka moja kochana ? i teraz zle doświadczenie po tak nieudanym incydencie. Świetnie że ten post napisałaś ja to bym tu nawet nazwisk użyła …nie żeby oczerniac ale żeby dac do myślenia że swoja pracę trzeba wykonywać rzetelnie. ja też byłam na kursie bo tak bardzo chciałam umieć i ….. w moim przypadku też wielkie rozczarowanie panią prowadzącą .panią która zdobywa puchary i jest instruktorka już drugiej marki chyba może sobie przebierać . Nie nauczyła mnie budowy i niczego innego . współczuję dziś moim modelom które może czuja się właśnie tak jak ty. wyszły z bardzo kiepską robota wykonanom przeze mnie .bo właśnie Pani insyruktorce najwyraźniej się Nie chciało dogladac pracy jaką wykonywała Ja . spieszyla się do domu do malego dziecka . z 1000 zł i wyjazdu zagranicznego hotelu i innych kosztów po drodze z kursem związanych nie wynioslam Nic . dalej kuleje z robieniem paznokci i tak już zostanie lub jakoś kiedyś sama dojdę do tego . Dlatego na Boga wszystkie panie i panowie Instruktorzy patrzcie na to co dajecie w zamian za otrzymaną kasę . buziaki dla wszystkich poszkodowanych
Ale zobacz, jaką Ty masz świadomość tego, co umiesz i czego nie umiesz! To jest najważniejsze, bo dzięki temu można iść naprzód. A jaką świadomość, odpowiedzialność, zaangażowanie mają taki instruktorki? Chyba już tylko kasa im w głowie…
Świetnie, że o tym piszesz! Trafiłam na ten post z Facebooka chyba post sponsorowany i oszalałam. Pomyśl nad aplikacją, gdzie mogłyby się logować stylistki i gdzie można byłoby je oceniać :). Właśnie z powodu takich sytuacji nie byłam na żadnym kursie, ale dzielnie staram się robić sobie, zdobywam wiedzę właśnie w internecie i coraz więcej udaje się zdziałać. Pamietam swoje pierwsze paznokcie (całe pozalewane) i drugie (odstępy od skórek jak przy dwutygodniowym odrośnie) ale jest naprawdę coraz piękniej. Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że w tych męczarniach udało Ci się chociaż troszkę podsłuchać czegoś wartościowego.
Dziękuję, Kochana! Cieszę się, że post okazał się przydatny! Stylistki najczęściej mają swoje fanpage na Facebooku, więc dobrze, że chociaż tam można je ocenić i czasem ostrzec innych :*
Dziękuję, z post. Właśnie jestem przzed wyborem firmy szkoleniowej. Tą którą wybrałam, nie jest tania ale świetny ma program ale minus brak opinii w internecie. Pani instruktorka to rzekomo znana postać i współpracuję z urzedami pracy. Dzięki temu niektóre osoby mają kurs za darmo, ale ja niestety mam zapłacić. I teraz jeśli te panie z wysokimi kwalifikacjami tak podchodzą, to strach zapałcić. Chyba lepiej teraz wybrać tanie szkolenie np. z jednej dziedziny, które trwa dzień a nie dwa tygodznie. Bo jak starcisz to mniej boli.
Ja bym chyba poprosiła o pokazanie zdjęć (wielu i dokładnych) zarówno prac tej pani instruktorki, jak i kursantek po jej szkoleniu. Skoro nie ma takowych w internecie, to po pierwsze jest to trochę dziwne w dzisiejszych czasach, a po drugie myślę, że masz do tego pełne prawo. Czasem jest nam głupio wyskakiwać z czymś takim, no ale ja już zostałam boleśnie doświadczona, że warto. Jeśli jest dobrym szkoleniowcem, to na pewno zrozumie Twoje obawy i pokaże bez problemu 🙂
Zastanawiam się mocno na jakiej podstawie takie kursantki dostają później certyfikat kompetencji. Sama byłam niedawno na szkoleniu , modelką była moja siostra. Instruktortka bardzo dbała o jej komfort , kiedy za mocno zacisnelam tunel od razu obejrzała paznokcie i zauważyła zapowietrzenie które od razu pomogla mi zdjąć . Pokazała jak ściągać masę frezarka zanim pozwoliła nam to zrobić na modelce . Uczyłysmy się trzech kształtów więc zapytała czy ma jej później zrobić jeden kształt , ale szło mi na tyle dobrze że siostra chciała żebym to ja jej wszystko poprawiła . Nie mówiąc już o tym , że obiad miałyśmy łącznie z modelką zapewniony , kawa i c, ciasteczka i napoje do oporu . Atmosfera była mega i mogłyby podglądać mistrzynię szykujacą się do mistrzostw. Zszokowały mnie pokazane przez Ciebie zdjęcia , nie wiem jak instruktor może dopuścić do czegoś takiego . Przykre jest to , że ktoś zapłacił za naukę a skończyło się tak okropnie .
Trafiłaś na świetne szkolenie 🙂 Co do certyfikatów, to myślę, że dostają, bo są przecież w cenie kursu i już od kursantki i jej samoświadomości zależy, co zrobi dalej…
Jestem w szoku!! Sama mam zrobione już 7 czy 8 szkoleń w indigo i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Zazwyczaj paznokcie robimy na sobie ale zawsze ze szkolenia wychodzę z idealnymi paznokciami. Instruktorka wyłapuje każdy błąd i poprawiamy do skutku!! Dalej nie mogę uwierzyć w to co widzę na powyższych zdjęciach 🙁
Ja też spodziewałam się czegoś innego 🙁 Byłam kiedyś na warsztatach Indigo i też było świetnie 🙂
Jestem zszokowana totalnie. Nigdy nie miałam okazji być taką “modelką” i po Twojej historii miałabym pewnie jakieś obawy. Sama jestem samoukiem (nie na takim poziomie jak ty), ale uważam, że robię o wiele lepiej, niż to co wyniosłaś ze szkolenia. No i szczerze – nigdy bym nie powiedziała, że jesteś samoukiem. Te twoje paznokcie są cudne !
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję i na pewno nie zrażaj się do bycia modelką i szkoleń w ogóle. Mój przypadek pokazuje, że trzeba być ostrożnym, ale Wasze komentarze są najlepszym świadectwem na to, że wiele jest cudownych instruktorek 🙂
Przykro slyszec takie doswiadczenia 🙁
Ja osobiscie bylam w Poznaniu w Akademi Semilac, rowniez cwiczylam przez 4 dni na modelkach ale pani Magdalena Wyrwa, na prawde polecam, sprawdzala kazdego paznokcia, poprawiala po nas, tlumaczyla, pokazywala co zle zrobilysmy itp. Wiem ze sa tez tzw instruktorki, majace swoje akademie. chcialabym napisac ze warto sie wybrac do renomowanej, ale w takiej bylas tak, ze zdjecia ok itp, nie wiem co doradzic nastepnym razem. Moze zapytanie sie na naszej grupie na fb gdzie warto pojsc jako modelka ?:)
Ale zycze ci zebys sie nie poddawala ani nie rezygnowala ^^ i oczywiscie w koncu udalo ci sie udac na swoje wymazone szkolenie, chociaz nie wiem czy ci potrzebne patrzac po 1 zdjeciu sama bym sie pewnie od ciebie czegos nauczyla hehe ^^
Pozdrawiam
Dziękuję za tak miłe słowa! Wiem, że są świetne instruktorki i naprawdę wartościowe szkolenia 🙂 Przynajmniej wiem już też, gdzie nie iść ;P
Niedawno skonczylam kurs dla poczatkujacych i jestem w szoku, bo nasze modelki wychodzily z bardzo ladnymi paznokciami. Instruktorka wszystko nadzorowala a w razie potrzeby poprawiala. Jednak ja wybralam renomowane studio a szkoleniowiec naprawde robil idealne paznokcie.
I tak właśnie powinno być 🙂
Witam. 3 tygodnie temu byłam jako modelka na szkoleniu hybrydowym Słowianki na Dolnym Śląsku. Ze strony modelki oceniam go na 4. Dwa złamane paznokcie miałam pzredłużone na formie żelem, pękł tylko ten zrobiony przez instruktorkę 😀 niestety oba były troszkę zalane od spodu. Paznokcie mi się strasznie podobały, super dobór kolorów i ozdób. Niestety kawior odleciał w 60% 😀 Najgorzej ucierpiały moje skórki, bo dziewczyna je za wszelką cenę chciała na maxa wyciąć, krwawiłam w paru miejscach, bolały jeszcze przez około 2 dni. Ale aprawdę moge pochwaliś instruktorkę. Szkolenie było na 3 kursantki – 2 modelki. Mi robiła jedna dwie ręce. Instruktorka chodziła, patrzyła dokładnie czy wszystko jest dobrze zrobione i dopiero pozwalała dac do lampy każdą warstwę, nie było mowy o samowolce. Miało być wręcz idealnie. Szkolenie trwało ok 8 h z przerwą na obiadek, który oczywiście każdy dostał wraz z modelkami. Super atmosfera. Na pewno tam wrócę na szkolenie, ponieważ ta Słowianka jest sympatyczna i wyjaśnia wszelkie niuanse paznokciowe. Ja jako modelka, zaczynająca swoją karierę paznokciową, dużo wyniosłam dobrego z tego szkolenia.
Super, że jesteś zadowolona i że tak dobrze poszło dziewczynom 🙂 Wiadomo, że skoro dopiero się uczą, to błędy będą się pojawiać, ale najważniejsze, że efekt końcowy był dla Ciebie zadowalający 🙂 I że pani instruktorka rzetelnie przekazywała wiedzę 🙂
Moim zdaniem strasznie przesadzasz!!!
Sama byłam na szkoleniu Indigo, gdzie przez 2 dni uczyłam się na swojej rece
Pozniej spróbowałam u kogoś, i to już nie było takie łatwe jak się mogło wydawać wcześniej. (paznokcie na moje oko wyszły paskudnie)
Każda dziewczyna która zaczyna przygodę z paznokciami zrobi takak albo gorzej, nie wiem czego się spodziewalas…
Patrycjo, mam wrażenie, że nie przeczytałaś mojego postu 😉 Jeżeli gdziekolwiek w moim wpisie znajdziesz jakikolwiek zarzut wobec kursantek, to proszę zacytuj go koniecznie – wtedy będziemy rozmawiać o konkretach 🙂 Ale raczej polecam uważną lekturę całego wpisu, która na pewno udzieli Ci wyjaśnienia “czego I OD KOGO się spodziewałam” ;*